Informacje

avatar

sroczka
z miasta Legionowo
18752.54 km wszystkie kilometry
88.10 km (0.47%) w terenie
40d 12h 39m czas na rowerze
19.28 km/h avg
47200 m suma w górę

Kategorie

:):).118   do pracy.303   Extrawheel.0   Masa Krytyczna.22   uczelnia.32   W Doniosłej Sprawie.71   wyprawa.20   z kimś jeszcze.60   z Ukochanym.239  

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sroczka.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

wyprawa

Dystans całkowity:1876.99 km (w terenie 27.80 km; 1.48%)
Czas w ruchu:96:24
Średnia prędkość:19.47 km/h
Maksymalna prędkość:50.50 km/h
Suma podjazdów:47200 m
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:93.85 km i 4h 49m
Więcej statystyk

Powrót ze zlotu rowerów poziomych w Opolu

Niedziela, 11 września 2011 | dodano:12.09.2011 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria wyprawa, z Ukochanym
  d a n e  w y j a z d u
44.85 km
0.00 km teren
02:44 h
16.41 km/h
31.10 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal

Z Wielgolasu

Poniedziałek, 20 czerwca 2011 | dodano:20.06.2011 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria wyprawa, z kimś jeszcze, z Ukochanym
  d a n e  w y j a z d u
68.21 km
0.00 km teren
03:35 h
19.04 km/h
39.10 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Wielgolas - Sulejówek Miłosna (...) Warszawa Wschodnia - Żerań FSO (...) przystanek Siwińskiego - dom

Na pierwszym odcinku powtórzyłam 4 km trasy, by odnaleźć zagubioną radiostację i powrócić po jej odnalezieniu.

Powrót z Serpelic i wizyta w LO

Piątek, 28 sierpnia 2009 | dodano:29.08.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria do pracy, wyprawa, z Ukochanym, :):)
  d a n e  w y j a z d u
46.57 km
0.00 km teren
02:15 h
20.70 km/h
31.30 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Z Serpelic do Białej Podlaskiej i z niej - naszym ulubionym pociągiem o 3:33. Z Warszawy powrót wspomagany środkami komunikacji miejskiej.

Przed snem odwiedziłam jeszcze liceum, żeby odebrać moje rzeczy.

Podwójna przejażdżka między Serpelicami i Białą Podlaską oraz krótkie kawałki legionowsko-warszawskie

Środa, 26 sierpnia 2009 | dodano:29.08.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria do pracy, W Doniosłej Sprawie, wyprawa, z Ukochanym, :):)
  d a n e  w y j a z d u
92.52 km
0.00 km teren
04:12 h
22.03 km/h
42.60 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Po północy ruszyliśmy z Serpelic (uwaga! między Serpelicami i Horoszkami bardzo stromy podjazd w tę stronę) do Białej Podlaskiej, skąd o 3:33 ruszył pociąg do Warszawy. Chociaż jechaliśmy drugą klasą, było sześć miejsc w przedziale, z których dało się zrobić trzy leżanki :) Skorzystaliśmy z tej wspaniałej możliwości i zdrzemnęliśmy się po drodze.

W Warszawie przejechaliśmy z Dworca Centralnego do Żerania, skąd pozwoliliśmy się zawieźć do domu autobusowi podmiejskiemu. W domu ogarnęłam się, a do nowej pracy pojechałam autobusem (jazda rowerem w tamtym momencie była niebezpieczna dla mnie i innych użytkowników drogi ;P). Zdążyłam wrócić na tyle wcześnie, że po szybkim wypakowaniu niepotrzebnych rzeczy i zjedzeniu obiadu (przygotowanego przez Męża), pojechaliśmy z powrotem na dworzec (większość drogi - autobusem, rowerem tylko na Tarchomin). O 17:30 ruszał nasz pociąg, ja wcześniej władowałam się na niewłaściwy peron, bo pomyliłam Białą Podlaską z Bielsko - Białą !!! Na szczęście zdążyłam :)

Z Białej Podlaskiej do Serpelic już znaną drogą.

Do Serpelic na Golgotę Młodych

Poniedziałek, 24 sierpnia 2009 | dodano:29.08.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria W Doniosłej Sprawie, z Ukochanym, wyprawa, :):)
  d a n e  w y j a z d u
180.18 km
0.30 km teren
08:23 h
21.49 km/h
46.50 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
To był najdłuższy jednodniowy przejazd w moim życiu. Drugie miejsce zajmuje pierwszy dzień dwudniowej trasy rowerowej do Częstochowy (11 czerwca 2003) z Otwocka do Sulejowa (173 km), a trzecie - tegoroczny dojazd do Spały, podczas którego zabłądziliśmy (168,05 km). Wolę jednak dystanse do 120 km :)

Ruszyliśmy o 8 rano (my, czyli ja z moim ukochanym Mężem), całą drogę jechaliśmy pod wiatr, na szczęście nie był on silny. Przejechaliśmy przez Wołomin, Węgrów, Sokołów Podlaski (tu zjedliśmy pyszny obiad, po którym odzyskałam wiarę w dalszą podróż ;P), Drohiczyn i o 19:25 zatrzymaliśmy się na polu namiotowym w Serpelicach, gdzie uczestniczyliśmy w Golgocie Młodych, której tegoroczne hasło brzmiało: "Jakie masz imię?". Działo się tam dużo dobra :)

Jeszcze przed Węgrowem dostaliśmy potwierdzenie, że będę pracować w warszawskim gimnazjum, dlatego wieczorem obmyśliliśmy plan dotarcia na środową radę pedagogiczną i rozmowę z dyrekcją.

Ze Spały do domu

Sobota, 11 lipca 2009 | dodano:12.07.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria wyprawa, z Ukochanym
  d a n e  w y j a z d u
151.00 km
0.00 km teren
06:30 h
23.23 km/h
50.50 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
28700 m kcal
Wracaliśmy przez Grójec - liczne górki i dołki po drodze. Zabłądziliśmy tylko raz, nadrabiając w ten sposób 5 km. Miły kolega zawiózł nam bagaże samochodem, więc mieliśmy przy sobie tylko ubrania przydatne w razie zmiany pogody, zapas jedzenia i wody, narzędzia i apteczkę. Przez zdecydowaną większość drogi (118 km) sakwę wiózł mój ukochany Mąż. Przez większość trasy wiatr nam sprzyjał :)

Do Spały przez jakiś las

Piątek, 3 lipca 2009 | dodano:12.07.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria wyprawa, z Ukochanym
  d a n e  w y j a z d u
168.05 km
9.50 km teren
07:32 h
22.31 km/h
42.70 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
18500 m kcal
Start o 6:30. Po drodze zgubiliśmy się 3 razy, raz wylądowaliśmy na jakiejś piaszczystej ścieżce w lesie. Kawałek "bezdroży" to kostka między Konewką a Spałą. Dojechaliśmy na miejsce przed 16.

Plan był taki: wrócić do

Niedziela, 17 sierpnia 2008 | dodano:20.08.2008 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria wyprawa, z Ukochanym
  d a n e  w y j a z d u
44.50 km
0.00 km teren
02:48 h
15.89 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Plan był taki: wrócić do Legionowa podobną trasą i odwiedzić po drodze naszych wspaniałych gospodarzy. Wyszło jednak inaczej, ponieważ pochorowałam się (znowu :( ) i dopiero co skończyłam brać antybiotyk, wobec czego większość trasy przejechana była pociągiem.

I tak: z Czarnej Sędziszowskiej przejechaliśmy rowerami do Sędziszowa Małopolskiego (ok.8,5 km), skąd pociągiem - do Krakowa. Mogliśmy jechać od razu do Warszawy, ale Mąż bardzo chciał zobaczyć miasto, bo dotychczas był tam wiele razy, lecz tylko przejazdem. Pojeździliśmy więc po Krakowie - powoli, żeby zwiedzić to i owo - łącznie ok. 13 km. Później wcisnęliśmy się jakoś do pociągu, który - jak się okazało - jechał na Hel. I z Warszawy Centralnej do Legionowa rowerami. ok. 23 km.

W moim liczniku padła bateria, więc nie jestem w stanie odczytać żadnego zapisu - chociaż jest zdjęty, pokazuje prędkość 17 km/h i godzinę 12:41 (po północy, bo w Krakowie jeszcze chodził normalnie).

Andruszkowice - Sandomierz - Stale

Piątek, 1 sierpnia 2008 | dodano:20.08.2008 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria wyprawa, z Ukochanym
  d a n e  w y j a z d u
75.60 km
0.00 km teren
04:03 h
18.67 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Andruszkowice - Sandomierz - Stale - Nowa Dęba - Kolbuszowa - Czarna Sędziszowska

Zupełnie spokojnie przejechaliśmy do Nowej Dęby, gdzie wylądowaliśmy na drodze krajowej do Rzeszowa. I natrafiliśmy na ruch wahadłowy. Niestety pan, który powinien zadbać o bezpieczeństwo, poszedł sobie w krzaki, puściwszy na nas tiry. Potem stwierdził, że skoro to dla nas problem, to możemy jechać szybciej... Kawałek dalej zatrzymaliśmy się i oczekiwaliśmy na Policję, aby przypomniała panu, na czym polega jego zadanie. Podczas oczekiwania zajadaliśmy się dorodnymi, słodziutkimi jeżynami :)
Droga ogólnie była przyjemna, trzeba jednak było pokonać kilka górek.

I dotarliśmy do Czarnej Sędziszowskiej, gdzie pozostaliśmy na następne 15 i pół dnia.

Głusko - Annopol - Pniów

Wtorek, 29 lipca 2008 | dodano:20.08.2008 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria wyprawa, z Ukochanym
  d a n e  w y j a z d u
97.93 km
0.00 km teren
05:10 h
18.95 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Głusko - Annopol - Pniów - Czekaj - Radomyśl - Wrzawy - Gorzyce - Sandomierz - Andruszkowice

Oficjalna pobudka była o 7:30, ale ja zobaczyłam zegarek już o 6:52, bo okazało się, że nasz namiot zamienił się w piekarnik. Mimo to nie ruszyliśmy rano, tylko przed południem. Dokładnie: 40 minut przed południem ;P
Wcześniej jedliśmy i rozmawialiśmy z rodziną, która nas gościła.

Droga rozpoczęła się od górek i dołków, które pokonywałam z prędkością od 9 do 39,2 km/h.
W Opolu Lubelskim kupiliśmy zieloną miskę, która przejęła funkcję po czerwonej.

Planowaliśmy jechać przez Annopol wschodnią stroną Sanu i przpłynąć promem z Pniowa do Zawichostu. Okazało się, że z powodu wysokiego poziomu rzeki prom jest nieczynny. Mieliśmy wybór: zawracać do Annopolu i jechać przez most albo jechać dalej tą samą drogą i gdzieś się przeprawić przez San. Stwierdziliśmy, że nie chcemy wracać i że nawet krócej będzie, jeśli przejedziemy przez Wrzawy na Gorzyce. Przeoczyliśmy tylko jeden szczegół: do Wrzaw można się przedostać za pomocą... promu. Dojechaliśmy do miejscowości, która na mapie poprzedzała Wrzawy, i zobaczyliśmy tabliczkę z informacją: "Prom nieczynny. Przewóz łódką". To nie tak źle :) Uznaliśmy za stosowne sprawdzić, jakiej wielkości jest łódka. Jeżeli by pomieściła 2 osoby i 1 rower bez przyczepki albo samą przyczepkę, to już by wystarczyło. Dojechaliśmy do miejscowości Czekaj, gdzie miał (nie) kursować prom. Zobaczyliśmy stojący prom (promik) oraz łódkę, w której rozmawiało troje nastolatków. Łódka była na tyle duża, że przewiozłaby wszystkich czworo rowerzystów wraz z bagażami (spotkaliśmy po drodze turystów z Lublina, okazało się, że zamierzają odwiedzić część punktów z naszej wyprawy, tylko w trochę innej kolejności). Dowiedzieliśmy się, że łódka nie kursuje, bo woda opadła, nie kursowała z resztą do Wrzaw, tylko na drugą stronę miejscowości Czekaj...
Pojechaliśmy więc drogą wzdłuż wału aż do Radomyśla. Po drodze skąpaliśmy rowery prawie po ośki. W Radomyślu przejechaliśmy przez most i w Skowierzynie spytaliśmy o dalszą drogę. Dogonił nas anglojęzyczny rowerzysta, z którym się mijaliśmy dziś kilka razy na trasie. Odkryliśmy, że też jedzie do Sandomierza, liczyliśmy na to, że trochę nam potowarzyszy, ale ruszył dalej, póki jeszcze słuchaliśmy wyjaśnień niezupełnie trzeźwego pana, którędy najlepiej jechać (pokazał ręką ruch, przypominający slalom narciarski). Pojechaliśmy na Gorzyce przez Wrzawy, żeby ominąć czarny punkt, widniejący na krótszej trasie. Dotarliśmy do Sandomierza, skąd już szybko do mojej rodziny w Andruszkowicach. Bardzo miłe powitanie :)